U Putina ujawnili, kto stanie na czoła rosyjskiej delegacji w negocjacjach z USA.


Rosyjska delegacja na negocjacjach z Ukrainą będzie kierowana przez Grigorija Karasina i Siergieja Biesiedę
Przewodniczący Komisji Rady Federacji Rosji ds. spraw międzynarodowych Grigorij Karasin oraz doradca dyrektora FSB Siergiej Biesieda zostali mianowani na kierowników rosyjskiej delegacji w negocjacjach z Ukrainą. Negocjacje te będą miały charakter mityngowy. O tym poinformował asystent prezydenta Rosji Jurij Uszakow.
Warto zauważyć, że Siergiej Biesieda wcześniej kierował Piątą Służbą FSB, która przygotowywała raporty dla Władimira Putina przed inwazją na Ukrainę. Według danych The Washington Post, ten oddział rosyjskich służb specjalnych był odpowiedzialny za działalność wywiadowczą na Ukrainie i próbował kontrolować kraj oraz przeciwdziałać jego zbliżeniu do Zachodu.
Analitycy FSB mylili się w ocenie sytuacji na Ukrainie przed inwazją, jednak mimo to oddział nadal starał się przekonać Kreml, że Ukraińcy witają rosyjską agresję. To właśnie na tych mylnych założeniach oparty był plan szturmu Kijowa, który spodziewano się być udany, ale zakończył się porażką dla rosyjskich służb specjalnych.
Siergiej Biesieda został aresztowany, ale później pojawiły się dziwne doniesienia o jego obecności na pewnych wydarzeniach jako przedstawiciela FSB. Oświadczenie Uszakowa po raz pierwszy oficjalnie potwierdziło, że Biesieda został zwolniony z pozycji dyrektora Piątej Służby. Został doradcą szefa FSB Ołeksandra Bortnikowa.
Te mityngi z rosyjską delegacją odbędą się w Rijadzie 24 marca.
Czytaj także
- Wniosek o zwolnienie chorobowe: ZUS wyjaśnił zasady składania
- Zeleński podpisał kluczową ustawę transportową: co się zmieni dla przewoźników
- Kijów i jeszcze 4 miasta: gdzie abonenci lifecell odczują zmiany w połączeniach
- Od 30 hrywien: jak różnią się ceny jajek w supermarketach i na rynkach przed Wielkanocą
- Indeksacja emerytur 2025: kto nie otrzymał obiecanego podwyższenia i dlaczego zmniejszają dodatki
- Stacje benzynowe obniżyły ceny benzyny, diesla i gazu: ile kierowcy zapłacą za paliwo